Guma Donald Guma Donald
2939
BLOG

Wyssane z palca trzysta miliardów

Guma Donald Guma Donald Polityka Obserwuj notkę 80

Od jakiegoś już czasu słyszę biadolenia, że program Andrzeja Dudy to stek populistycznych bredni niemożliwych do spełnienia, obiecanki – cacanki dla frajerów, że nawet próba ich realizacji spowoduje katastrofę, armagedon i ruinę finansów publicznych. Trzysta miliardów, ludzie, to się nie da, to dramat, podwyższenie podatków i jeszcze większe zadłużenie państwa! Tak wieszczy między innymi Leszek Balcerowicz tworzący „nową” partię wraz ze swoim dawnym totumfackim Ryszardem Petru.

 

Po pierwsze to ja bym bardzo chciał zobaczyć te wyliczenia, skąd się wzięło trzysta miliardów liczone przez „ekspertów” jako koszty reform zapowiadanych przez Prezydenta – Elekta? Bo jak na razie to ja wszędzie o nich słyszę, ale jeszcze żadnego twardego i konkretnego rachunku nie widziałem. Istnieją w ogóle jakieś analizy czy coś w tym rodzaju? Śmiem posiadać wątpliwości.

 

Po drugie apeluję o odrobinę logicznego myślenia. Podstawowy postulat Dudy jakim jest zwiększenie kwoty wolnej od podatku do ośmiu tysięcy złotych to nie żaden populizm a ekonomiczny konkret. Skorzystają na tym w głównej mierze najubożsi, którzy na pewno tej forsy nie zaszyją w materacu tylko przeznaczą na bieżącą konsumpcję – czyli 23% z tego wróci do budżetu w postaci podatku VAT i jeszcze ze dwa do trzech procent w postaci akcyzy co daje nam już jedną czwartą zwrotu inwestycji.

Idźmy zatem dalej.

Zwiększona konsumpcja pociągnie za sobą wzrost koniunktury, podskoczą handel i produkcja, firmy zanotują większe zyski i zapłacą wyższe podatki. Kolejne pieniądze wrócą do budżetu pobudzając po drodze gospodarkę.

Ale to nie wszystko.

Rosnąca koniunktura to zwiększenie zatrudnienia a co za tym idzie wzrost wpływów budżetowych z podatków płaconych przez nowozatrudnionych, dodatkowe pieniądze ze składek ZUS i zdrowotnych oraz spadek kosztów generowanych przez wysoki wskaźnik bezrobocia.

W efekcie koszt tej jednej tylko zmiany zapowiadanej przez świeżo wybranego prezydenta dążyłby do zera, a już na pewno nie byłby tak wysoki jak wieszczą to ekonomiczni geniusze nie mający pojęcia o krzywej Laffera. Jakoś do łbów im nie może wejść, że po przekroczeniu pewnej granicy wpływy do budżetu maleją wraz ze wzrostem podatków, a im więcej pieniędzy pozostaje w kieszeniach Obywateli tym szybciej rozwija się gospodarka.

 

Postulat obniżenia wieku emerytalnego jest nieco innej natury, choć i tutaj koszty wieszczone przez „ekspertów” są mocno przeszacowane. „Reforma” emerytalna przepchnięta przez rząd PO – PSL i przyklepana podpisem Prezydenta Komorowskiego po uprzednim olaniu głosu Obywateli to było nic innego jak jednostronna zmiana warunków umowy w trakcie jej obowiązywania i bez żadnych konsultacji. Gdyby to prywatny ubezpieczyciel coś takiego odstawił klient mógłby z miejsca i bez podania przyczyny wypowiedzieć taką umowę i żądać zwrotu wszystkich składek wraz z odsetkami. Do korzystania z „usług” ZUS - mimo tak bezczelnego złamania obowiązujących zasad i prawa – nadal jesteśmy zmuszani. Obietnica Andrzeja Dudy to tylko i wyłącznie przywrócenie normalnych relacji w stosunkach państwo – obywatel i ubezpieczyciel – klient. I to nie Dudę powinny koszty tej operacji obciążać ale rząd koalicyjny, który przy wprowadzaniu swojej reformy zachował się jak klasyczny przydrożny bandzior napadający na podróżnych. A kiedy normalność zostanie przywrócona będzie można rozmawiać o rzeczywistej reformie ubezpieczeń społecznych, takiej, która zlikwiduje niepewność i zapewni gwarancję wypłaty świadczenia wszystkim, którzy płacili składki.

 

A wracając do kosztów obietnic wyliczanych przez eksperckich geniuszy to nie wzięły się one bynajmniej z sufitu, o nie! One się wzięły ze strachu – bo gdyby nagle się okazało, że zapowiadane przez Andrzeja Dudę zmiany są możliwe do realizacji, gdyby popierający PO "fachowcy" policzyli koszty tych zmian uczciwie to musieli by wprost przyznać, że przez lata bezczelnie łgali ludziom prosto w twarze dla własnych i partyjnych korzyści, a Platforma Obywatelska nie tylko straciłaby władzę, ale w ogóle zniknęła ze sceny politycznej dokładnie tak samo, jak jej babka nieboszczka Mumia Wolności. Wszystkie te tłumaczenia Donalda Tuska, że on chciał swoje obietnice realizować ale nie było warunków bo kryzys, bo spadek koniunktury, bo dziura w budżecie nagle można by podłożyć pod tramwaj i nawet najmniej rozgarnięty mieszkaniec Lemingradu zrozumiałby, że był przez osiem lat robiony w trąbę. A nikt nie lubi uświadamiać sobie, że był kompletnym frajerem zrobionym „na wnuczka”...

Guma Donald
O mnie Guma Donald

Zapraszam na facebooka: https://www.facebook.com/pages/Polityczna-Guma-Balonowa/1450976801869645

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka